Zaginięcie, którego nie było
Za wprowadzenie w błąd organów ścigania i wywołanie niepotrzebnych czynności odpowie 34-letni mieszkaniec Lublina. Mężczyzna zgłosił na Policję zaginięcie 5-letniego syna, którego miał na chwilę zostawić na ul. Lipińskiego. Chłopca poszukiwało łącznie ponad 40 policjantów, którzy przeczesywali lubelski Czechów i okolice. Jak się później okazało, do zaginięcia dziecka nie doszło. 5-latek przez cały dzień był pod opieką matki, zaś ojciec, który zgłosił jego zaginięcie, tego dnia w ogóle nie opiekował się dzieckiem. Mężczyzna był nietrzeźwy. Badanie wykazało w jego organizmie blisko 2,6 promila. Teraz 34-latek odpowie za popełnione wykroczenie.
Za wprowadzenie w błąd organów ścigania i wywołanie niepotrzebnych czynności odpowie 34-letni mieszkaniec Lublina. Mężczyzna zgłosił na Policję zaginięcie 5-letniego syna, którego miał na chwilę zostawić na ul. Lipińskiego. Chłopca poszukiwało łącznie ponad 40 policjantów, którzy przeczesywali lubelski Czechów i okolice. Jak się później okazało, do zaginięcia dziecka nie doszło. 5-latek przez cały dzień był pod opieką matki, zaś ojciec, który zgłosił jego zaginięcie, tego dnia w ogóle nie opiekował się dzieckiem. Mężczyzna był nietrzeźwy. Badanie wykazało w jego organizmie blisko 2,6 promila. Teraz 34-latek odpowie za popełnione wykroczenie.
Wczoraj około godz. 13.00 policjanci z V komisariatu zostali powiadomieni o zaginięciu 5-letniego chłopca. Według zgłaszającego zaginięcie ojca 5-latka wynikało, że mężczyzna udał się z synem na ul. Lipińskiego. Ponieważ Lublinianin miał tam do załatwienia jakąś sprawę ze znajomymi i pracodawcą , zostawił na chwilę syna placu zabaw. Jak oznajmił, po powrocie na miejsce, dziecka już nie było.
Mężczyzna podał stróżom prawa szczegółowy rysopis dziecka. Do poszukiwań chłopca zaangażowano policjantów z V komisariatu jak i z Oddziału Prewencji Policji KWP w Lublinie. Łącznie chłopca poszukiwało ponad 40 mundurowych, którzy przeczesywali lubelski Czechów i pobliskie okolice. Sprawdzono skwery, przystanki autobusowe, sklepy. Policjanci rozpytywali też napotykane osoby.
Mężczyzna podał stróżom prawa szczegółowy rysopis dziecka. Do poszukiwań chłopca zaangażowano policjantów z V komisariatu jak i z Oddziału Prewencji Policji KWP w Lublinie. Łącznie chłopca poszukiwało ponad 40 mundurowych, którzy przeczesywali lubelski Czechów i pobliskie okolice. Sprawdzono skwery, przystanki autobusowe, sklepy. Policjanci rozpytywali też napotykane osoby.
Około godz. 15.00 patrol policji napotkał w rejonie ul. Gospodarczej chłopca, który mógł odpowiadać rysopisowi zaginionego. Dziecko było w towarzystwie matki. Jak się okazało, chłopcem był właśnie zaginiony 5-latek. Kobieta była bardzo zdziwiona prowadzonymi poszukiwaniami za jej synem. Oświadczyła, ze 5-latek wcale jej nie zaginął. Chłopiec, którego wychowuje sama, cały dzień był pod jej opieką, a z ojcem tego dnia nawet się nie widział.
Wobec powyższego faktu, poszukiwania zostały odwołane. Policjanci udali się z 34-letnim ojcem chłopca na pobliski komisariat. Badanie stanu trzeźwości wykazało u niego blisko 2,6 promila alkoholu w organizmie.
Teraz mężczyzna może odpowiadać za popełnione wykroczenie za wprowadzenie w błąd organów ścigania i wywołanie niepotrzebnych czynności. Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny. Dodatkowo w myśl art. 66 kodeksu wykroczeń ustawodawca przewidział także obciążenie sprawcy kosztami poniesionej akcji.
A.S.